Zdawać by się mogło, że żyjemy już w takich czasach, gdzie każdy człowiek (no, a przynajmniej prawie każdy) może czuć się w swoim mieście jak u siebie. Że wszędzie tam, gdzie potrzebuje i chce dotrzeć, dotrzeć. To, co ma do załatwienia, załatwi. Ech, naiwności! O tym, że miasto jest przede wszystkim dla młodych i zdrowych ludzi można się przekonać bardzo szybko.
Tramwaj na szczycie
Choć wiele tramwajów i autobusów to obecnie pojazdy niskopodłogowe, może się zdarzyć, że trafimy na relikt przeszłości. I wtedy nawet mnie, w miarę zdrowej i młodej osobie, jest dość ciężko wspiąć się po wąskich i stromych schodkach. Że starsze osoby z zakupami dają radę… to nie wiem, jak.

Przychodnia to miejsce głównie dla chorych…
…jednak jeśli ktoś jest na tyle poszkodowany, że porusza się na wózku inwalidzkim, to już do niej nie wiedzie (przynajmniej do niektórych). Tu na marginesie dodam, że jeden z klubów sportowych dla osób z niepełnosprawnościami mieści się w budynku, do którego nie ma ani windy, ani zjazdu.
A, rzucę byle gdzie
Ostatnimi czasy głośna była sprawa hulajnóg elektrycznych, które zaczęły wyrastać w Poznaniu jak grzyby po deszczu. I to wyrastać dosłownie w każdym miejscu. Na środku chodnika – najczęściej. Na szczęście zrobiło się o tym głośno. Nawet osobom widzącym ciężko czasem było ominąć taką przeszkodę, a skąd niewidomy może wiedzieć, że napotka na swojej drodze coś takiego?